Drenaż - dzień pierwszy.
Data dodania: 2010-10-01
Piękna pogoda dodała mężowi energii i zaczął przygotowywanie terenu pod drenaż. Nieźle się namachał, ale są efekty. Za godzinkę ma przywieźć rurę i otulinę, więc materiał będzie jutro gotowy. Dotarł transport żwiru (czy kamyka - jak go zwą, tak go zwą) i ciężarówka z trudem wyjechała z naszego bagienka. Najwazniejsze, że się udało i nie trzeba było wzywać ciężkiego sprzętu.