Należałoby coś skrobnąć
Codziennie odwiedzam blogi, ale veny do pisania brak. Być może za dużo na głowie - codziennie jakieś zakupy, wybory, decyzje. Do tego jeszcze papierowe wariactwo z okazji nowego roku szkolnego. Pół miesiąca ciszy na blogu, a w domku pracusie pracują.
Dowiozłam w końcu półkę do małej łazienki - wszystko czeka na końcowe upiększenie. W górnej łazience też wszystko do przodu - zabudowane i opłytkowane stelaże, zrobiony i opłytkowany stół (PIĘKNY!) na ścianach płytki do połowy, bo musieliśmy wykazać nadludzką cierpliwość, oczekując na dekory. Na szczęście dotarły i jutro zostaną umieszczone na swoich miejscach. Żeby nie było tak kolorowo, dodam, że obiecana mozaika na wannę schodzi z taśmy JUŻ w poniedziałek i być może dotrze do nas do 9 września.
Na zewnątrz prace ociepleniowe skończone, łazikujemy po sklepach i marketach w poszukiwaniu ładnej płytki parapetowej. Niestety do okien w kolorze złoty dąb nic ciekawego nie oferują.
Pomieszczenia na dole oraz klatka wzbogaciły się o gładź - zostało dopieszczenie i można malować. Cieszymy się bardzo, bo to kolejny krok przybliżjący nas do końca. Zaczynamy wertować katalogi z farbami. Każdy ma jakieś pomysły i wielkie pole do popisu.
I ostatni news: zamówiliśmy drzwi wewnętrzne. Po wielogodzinnych debatach wybraliśmy model Inter Amber oferowany przez Pol Skone, okleina w kolorze dębu :)