Po długiej przerwie...
Witam blogowiczów po ponad miesięcznej przerwie. Zima tak mnie przytłoczyła, że nie miałam nastroju do odwiedzin budowy i pisania o niczym. Niestety zima nas pokonała i mrozy oraz śniegi nie pozwoliły na położenie dachu. Dachóweczka odleżała swoje i w końcu wczoraj przywieźliśmy ją, tzn. kierowca, który tradycyjnie zakopał się. Ale obyło się bez nadmiaru nerwów - mężuś chyba przyzwyczauł się, że od czasu do czasu trzeba zmobilizować siły i coś tam wyciągnąć z działki . Moja połóweczka dzielnie odwiedzała każdego dnia - ktoś musiał odśnieżać strop, ja nawet nie próbowałam przebijać się przez metrowe zaspy. Ale śnieg stopniał i wrócił mój budowlany zapał. Odwiedziłam domek, obejrzałam dachówkę i rozpoczęłam prace nad wizualizacją rozetki. Może coś z tego będzie.
Komentarze