Montują bramę
O 11.00 dostałam info od mężulka, że w końcu przyjechała ekipa zamontować bramę. Siedzę w pracy jak na szpilkach i ciekawość mnie zżera. Jak to montaż bez "głównego inspektora"?! Jeszcze niecałe 2 godzinki i będę mogła pobawić się pilotami i sprawdzić działanie.
Druga wiadomość z innej beczki: dwa tygodnie temu nasz agregat wyzionął ducha, dała mu się we znaki nieustanna praca trwająca od września. Mąż załadawoł go do auta, wziął w garść gwarancję (pełne 12 miesięcy) i zawiózł do marketu. Kazali czekać. To czekaliśmy. Tydzień temu uprzejmie donieśłi, że niestety usterka nie podlega reklamacji. Ha Ha Ha. Mąż zaśmiał im się w twarz. Wywijają się, z czego tylko mogą. Dzisiaj znowu wziął agregat i zawiózł do profesjonalistów z prośbą o wycenę kosztów naprawy. Wiadomość porażająca - tylko 40 zł, więc naprawiamy i niech nam służy wytrwale, ku chwale naszego domku.