Niby coś się ruszy, niby jutro. Zobaczymy.
Dwa tygodnie sprzyjających temeratur, a u nas niestety nic. Nasze nerwy na wodzy. W piątek telefon od ekipy i zapowiedź rozpoczęcia prac w poniedziałek - niby szczyty do góry, drewno na swoje miejsce ,a na to wszystko dachówka. Nie komentuję, dopóki nie zobaczę. Dwutygodniowa prognoza pogody optymistyczna. Dzisiaj wybraliśmy się na rodzinny spacer do domku. Mąż pościągał wczoraj stemple, więc zupełnie inna wizja przestrzeni. Stwierdziłam, że najważniejsza część domu, czyli salon, jadalnia i kuchnia to niezły kawał powierzchni i można zacząć selekcję pomysłów na wykończenie. Tyle ich jest, że bedzie w czym wybierać. W tym tygodniu planujemy dać do wyceny okienka i wybrać atrakcyjną ofertę.
. Moja połóweczka dzielnie odwiedzała każdego dnia - ktoś musiał odśnieżać strop, ja nawet nie próbowałam przebijać się przez metrowe zaspy. Ale śnieg stopniał i wrócił mój budowlany zapał. Odwiedziłam domek, obejrzałam dachówkę i rozpoczęłam prace nad wizualizacją rozetki. Może coś z tego będzie.
.
Panowie kierowcy też mieli duszę na ramieniu. Ale udało się! Wieniec zalany - kolejny etap za nami. Teraz, jak to mówią nasi dzielni wykonawcy, już z górki. 

.




Komentarze