Krótka przerwa w pisaniu spowodowana była chwilowym brakiem czasu, Strop ładnie wysechł, w niedzielę wdrapaliśmy się całą rodzinką i podziwialiśmy widoki. Dzieci ostatecznie rozplanowały swoje pokoje. Synek (bo starszy) z oknem dachowym, Córcia z normalnym i z balkonowym (bo mała i nie otworzy dachowego - tak twierdzi synek).
Dzisiaj w końcu doczekaliśmy się więźby dachowej, transport dotarł około południa i pracy było sporo, więc przydał się szwagier. Razem z mężulkiem dopilnowali przeładunku i rozładowali przy domku. Napracowali się chłopcy, aż kolana "siadają". Najważniejsze, że drewno dotarło i od jutra można zająć się impregnoaniem. Jutro prawdopodobnie rozpocznie się murowanie ścian kolankowych, a później wieniec i układanie konstrukcji i ... Rozmarzyłam się.
Pożyjemy, zobaczymy jak długo to potrwa.